25 czerwca 2017

RADOSNY MAJ czyli majowa Paka Zwierzaka ! :)

Hau! Dzisiaj chcielibyśmy Wam pokazać, jakie produkty znalazły się w majowej Pace Zwierzaka i co o nich sądzimy ! :) Nie przedłużając zapraszamy do oglądania i czytania ! ;) 


/po powiększeniu zdjęcia będzie można spokojnie odczytać informację o danym produkcie :)/ 

Szczypce do kleszczy - Trixie
Produkt nam znany i mamy już takie dwa w domu - to będzie trzeci, niestety nie potrafię się tym urządzeniem obchodzić, i raz wyrywając kleszcza szczypce przedzieliły mi go na pół czego efektem była pozostawiona w psie głowa kleszcza. Więc pewnie komuś podarujemy ten produkt :) 

Kabanosy - Planet Dog
Skład: 70% mięso wołowe 30% wątroba wołowa
70% mięso jagnięce 30% wątroba jagnięca

Kabanoski oczywiście nam znane, bardzo lubiane - szczególnie przez Hugona, tym razem dostaliśmy dwa kabanosy [po jednym dla każdego ;)] o smaku wołowiny i jagnięciny. Jak widać, skład kabanosów jest jak najbardziej godny polecenia :) 

Zabawka - Tatrapet
Zabawka oczywiście od razu poszła w ruch - takiej jeszcze nie mieliśmy, jednak obydwoje dostają ją jedynie gdy jesteśmy w stanie kontrolować ich zabawę - odkąd pojawiła się Hera wolimy zwracać uwagę na zabawki szczególnie z takich materiałów jak ta powyżej - gdyż po rozszarpaniu mogłaby zostać połknięta. Zabawka nam się bardzo podobna i jeszcze żyje :) Oczywiście była jednym z najlepszych produktów jeżeli chodzi o gust naszych psiaków :) 

Przysmak - Planet Pet 
Skład : 100 % mięso z kaczki
Te przysmaki również nie są dla nas nowością- i są uwielbiane przez Huga i Herę - do tego spójrzcie na skład - nie dość, że im smakują to jeszcze w składzie jest 100% mięsa :) Przysmaki bardzo nam się przydają na spacery - dosyć łatwo jest je pokroić na mniejsze kawałki i wrzucić do saszetki :)

Naturalne ciasteczka Psismaki
Skład: serca wołowe (240g) , mąka pszenna ,jajka , olej lniany
Wściekła krówka również już sie kiedyś u nas pojawiła - produkt poznaliśmy dzięki Pace Zwierzaka, wiedziałam, że będzie to strzał w dziesiątkę, i że na pewno zawartość opakowanie zniknie bardzo szybko. Na fanpage wrzuciłam filmik pokazujący jak Hugo i Hera ładnie wcinają wściekłą krówkę :) Jeżeli chodzi o skład nie mogę powiedzieć niczego złego :)

Naturalny gryzak - Premium4Animals

W 100% naturalny i zdrowy gryzak dla psów. Przygotowywany jest ręcznie z poroży jeleni - tzw. zrzutów czyli poroży jeleni gubionych w polskich lasach wiosną przez dziko żyjące jelenie.

No i na sam koniec zostawiłam produkt który wydaję mi się jest największym "wow" tej edycji. Szczerze na początku myślałam, że to jakaś zabawka typu gryzak, zanim przeczytałam etykietkę przyczepioną do poroża. Pierwszy raz mamy styczność z tą firmą, i z tego typu gryzakiem - musimy w jakiś sposób poradzić sobie z podzieleniem go, żeby i Hugo i Hera mogli go spróbować - na ten moment Hera miała okazję go posmakować i pomymlać - i wyglądało na to, że bardzo jej podpasował.
- - - - - - - - - - -

A więc tak prezentowała się zawartość majowej Paki Zwierzaka - następna oczywiście już jest zamówiona - a jak oceniamy tą edycję? Największą niespodzianką był gryzak - który zarówno dla mnie jak i psiaków był totalną nowością i zaskoczeniem. Zabawka - wiadomo, zawsze podbije serca moich łobuziaków, nawet jeżeli byłby to kawałek kartonu :D Jeżeli chodzi o resztę - produkty na prawdę były bardzo fajne, szkoda jedynie, że dla nas nie były nowością - ale przynajmniej wiem, że nic się nie zmarnuję - a jamnikowi ciężko dogodzić jeżeli chodzi o smaczki :) W pudełku znalazła się również zniżka do sklepu Premium4Animals - na zestawy próbne - z której niestety nie skorzystaliśmy :) A teraz kilka zdjęć z odpakowywania pudełka :) 







14 czerwca 2017

Wodne zabawy - czyli nasza pierwsza przejażdżka nad rzekę w tym roku :)

Hau! Wiecie, rodzicie jakiś czas temu zabrali nas na super wyprawę nad rzekę - a dokładniej to nad Rabkę, znaleźli jakieś odludne miejsce, gdzie nikt nam nie przeszkadzał - ani my nie przeszkadzaliśmy nikomu. W życiu Hery to było pierwsze wejście do rzeki, więc byliśmy wszyscy ciekawi jak zareaguję - okazało się, że to dla niej raj. 
Hera poczuła się jak ryba w wodzie, w ogóle nie zastanawiała się nad wejściem do wody - nie trzeba było jej długo namawiać. Jako, że w tym miejscu nie było bardzo głęboko to więcej goniła w tę i wewtę niż pływała - ale jak na pierwszy raz wydaję nam się, że to wystarczające zapoznanie z wodą. Tam gdzie było głębiej Hera czuła się niezbyt swojsko, pewnie wszystko w swoim czasie. Oczywiście nie zamierzała sama wyjść z wody więc trzeba było ją po prostu siłą wyciągnąć, bo gdyby mogła to zostałaby tam cały dzień aż by padła ze zmęczenia :) 
No a Hugo jak to Hugo - za wodą nie przepada, pomoczył chwilkę swoje jamnicze ratki i poszedł zwiedzać brzeg. Dreptał sobie od lewej do prawej, węszył, troszkę popiszczał bo zazdrościł Herze dobrej zabawie - ale stwierdziliśmy, że nic na siłę - będzie chciał to się do niej dołączy, a jak nie to pozostanie zwiedzać na brzegu - i tak wycieczka się mu podobała na pewno :) 
Jeżeli ktoś byłby ciekawy i chciałby zobaczyć inne zdjęcia to zapraszamy na nasz fanpage: 

12 czerwca 2017

Spacer z Glistą - czyli Hugo, Hera i Rea w akcji :)

Hau! W końcu nadszedł dzień kiedy to ciotka Ania zadzwoniła do naszej matki i zapytała czy jesteśmy chętni na spotkanie się w parku. Oczywiście nikt długo nie zastanawiał się nad odpowiedzią - w końcu mieliśmy spędzić czas z małą Glistą - a dokładniej Reą :) Jej starszy brat Gizmo spędził ten czas ze swoim tatełem, więc Hugo mógł śmiało iść z nami i pobawić się z małą - niestety chłopaki raz się pokłócili i do tej pory nie mogą odnowić kontaktu :( A oto sprawczyni całego zamieszania :
Tak to jest mała Rea zwana po domowemu i po naszemu Glistą :D Chętnych zapraszamy na świetnego fanpage wspomnianej dwójki : Gizior - Rozrabiaka i spółka zoo
Na początku wiadomo - było troszeczkę nieśmiało, ale po chwili cała trójka znalazła wspólny język.

Jak wiadomo Hugo jako jedyny samiec a w dodatku najstarszy z całej trójki postanowił dać kilka lekcji dziewczynom. Znaczy Hera już doskonale zna jego pomysły i jego nauki - bardzo ładnie i szybko się od niego uczy - wszystkiego, tego dobrego jak i tego złego. Więc Hugo nauczyciel postanowił udzielić lekcji - Jak dobrze obgryzać drzewo. Oczywiście najpierw pokazał jak się to robi a później nadzorował pracę dziewczyn ;) 


Zabawa była przednia jak widać - a jeżeli ktoś chciałby oglądnąć więcej zdjęć to zapraszamy tutaj:

2 czerwca 2017

Spacer Krakowskimi Bulwarami Wiślanymi - ciotkiem Antkiem i wujkiem Pietrkiem :D

Hej :) 20 maja długo rozmyślaliśmy gdzieby się tu wybrać na spacer - jako, że było ciepło, ale niebo płatało figle pojawiającymi się ciemnymi chmurami baliśmy się wybrać gdzieś dalej poza Kraków. W końcu matka nasza zadzwoniła do ciotki Ani i wuja Piotrka - i umówiliśmy się na spacer wałami przy Wiśle. Pojechaliśmy w stronę centrum samochodem i tam niedaleko jakiejś szkoły [rodzice lepiej wiedzą niż my] zaparkowaliśmy. Wysiadając z samochodu już nas jakiś piesek zdenerwował - no nie nas tylko Huga - bo szedł sobie z nim jakiś pan na automatycznej smyczy, no a jak wiadomo Hugo nie lubi za bardzo nowych kolegów - no a tamten szedł jak pan świata całym chodnikiem, my staliśmy na poboczu na trawce i tylko matka trzymała nas na smyczy bo ojciec nurkował w samochodzie. No i oczywiście tenże piesek zaczął do na podchodzić mimo tego, że jego pan doskonale widział, jak się zachowujemy - ja [Hera] oczywiście już chciałam do niego biec i go pomaltretować z miłości i szarpałam matką, za to Hugo już stał w gotowości i warczał od pewnego czasu co wcale nie zniechęcało tamtego pana. Dopiero gdy matka zaczęła do Huga mówić - spokojnie spokojnie, cicho, uspokój się - to pan zabrał swojego psa, bo Hugo już pokazał pełne uzębienie. No ale to była nasza jedyna taka historia na tym spacerze.
Reszta spaceru przebiegała spokojniej - no oprócz jednego incydentu - zapomnieliśmy powiedzieć, że ciotka Anka z wujkiem Piotrkiem mieli takie dziwne buty co jeździły - chyba rodzice na to mówili rolki, no i jak w pewny momencie było z górki to ciotka Anka się wywróciła :D Było śmiesznie, bo my to jak nasza matka jesteśmy - jak się ktoś wywróci to od razu się zaczynamy brechtać :D No ale ciotce Ance nic się poważnego nie stało, jedynie obdarła sobie trochę dłoń. Ale to był tylko ten jeden wypadek - trochę szkoda, bo myśleliśmy, że się jeszcze pośmiejemy a tu już jechała później normalnie bez upadku :/ 
Zamiarem było chyba dojść na tor kajakowy [do Tyńca] jednak po 5km spacerze postanowiliśmy zawracać, bo niebo wydawało się coraz bardziej zdradzieckie i baliśmy się, że nas złapie niezła ulewa. Zrobiliśmy sobie więc jakiś półgodzinny postój - na którym matka porobiła nam trochę zdjęć, bo w czasie spaceru to jej było ciężko - coś narzekała, że nie da się mnie prowadzić i robić zdjęcia - nie wiem o co jej chodziło. Jak już sobie odpoczęliśmy to zabraliśmy się w drogę powrotną :) Później ciotkowie wpadli do nas na jedzonko, i zostali do wieczora. A wiecie co? Maka zrobiła sobie z nami zdjęcia! NOOO serio! Bo ona nigdy nie chcę zdjęć bo mówi, że zbrzydła... a tu proszę! :) 
I tymże zdjeciem kończymy dzisiejszą notkę! Za niedługo kolejne opowieści ze spacerów, jeżeli jesteście ciekawi gdzie się szlajamy to nas obserwujcie !:) A tutaj więcej zdjęć: