13 maja 2017

W Górę Bulle XIV Jaworzynka czyli jak spędziliśmy cały dzień poza domem!

Hej! Z tej strony znowu Hera! Pamiętacie jak miesiąc temu pisałam Wam o świetnym spacerze W Górę Bulle ? :) A więc słuchajcie ! Tym razem również wybraliśmy się na prześwietnie zorganizowany spacer WGB do Jaworzynki - był to wyjazd dwudniowy sobota-niedziela, niestety my pojechaliśmy tylko na jeden dzień - sobotę. Wyjechaliśmy z domu o 8:30 na miejscu byliśmy po 11, spacer rozpoczynał się o godzinie 12. Organizatorzy wybrali na sam początek do pokonania mega wielką górę - matka prawie nam na zawał zeszła, ale dała sobie radę. Byliśmy z niej dumni :) 
A widzicie ! Bym zapomniała wspomnieć - Hugo był od samego rana obrażony i strzelał co rusz mega focha. Powiem Wam, że przez tyle czasu co go znam to nigdy wcześniej nie zachowywał się tak paskudnie ! Matka wygrażała do niego, że go gdzieś zostawi, jeżeli się nie zacznie zachowywać normalnie. Serio jamnik był nie do zniesienia, nawet ja go miałam w pewnym momencie dość. Wracając do spaceru - po pokonaniu wielkiej góry było już tyko z górki - po drodze mieliśmy kilka postoi na piciu i złapanie oddechu. Trasa nie była długa - 10km, więc nie zmęczyliśmy się jakoś bardzo. Postoje spędzaliśmy ze swoimi Pokerkowymi znajomym. 
Spacer skończył się około godziny 15, jednak nie był to koniec atrakcji - po spacerze wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu, i były mini konkursy i można było powygrywać nagrody. Niestety tym razem nie udało nam się nic wygrać :( O godzinie 18 miało rozpocząć się szkolenie - więc mieliśmy czas na krótki odpoczynek, spacerowaliśmy po ośrodku Jano, i świetnie się bawiliśmy. Niestety o 18 zmęczenie już wygrywało, jamnik dawał pokaz swoich fochowych umiejętności, a rodzice również byli już prawie bez sił. Oczywiście gdy zaczęło się szkolenie zaczęło też padać. Ja ćwiczyłam z ojcem, a Hugo poszedł z matką. Byłam bardzo zmęczona i nie chciałam wykonywać wszystkich poleceń - podobnie jak Hugo, który nawet przysmaka nie chciał zjeść - taki był zmęczony. Matka dała sobie spokój i poszła z nim na bok. 
/zdjęcie zrobił wujek Mateusz Strumińki/ 
Po szkoleniu mieliśmy się zbierać do domu, zaczynało się ogniskowanie - na którym niestety nie mogliśmy już zostać, posiedzieliśmy w świetnym towarzystwie, rodzice sobie rozmawiali, Hugo dalej pokazywał wszystkim jaki potrafi być wredny,niezadowolony,groźny, i równocześnie nieszczęśliwy :D Ale ja też już byłam nieźle zmęczona - Pokerkowe ciocie jeszcze chwilkę mnie pomęczyły różnymi komendami które znałam i dostałam za nie wspaniałe smaczki mniam mniam. Nawet jamnik pokazał, że potrafi conieco :) Po godzinie 20 rodzice w końcu zapakowali nas do samochodu i ruszyliśmy do domu. Finalnie chwilę po godzinie 23 położyliśmy się wszyscy spać :) 
Powiem Wam to był świetnie spędzony dzień! Byliśmy padnięci jak nigdy wcześniej ! Jak dobrze, że cała niedziela została nam na odpoczynek - za to reszta w niedzielę kontynuowała wspaniała zabawę - wyruszyli na grę terenową! Zazdrościliśmy im bardzo, mamy nadzieję, że za rok rodzice zabiorą nas do Jaworzynki ale już na dwa dni z noclegiem! :) 
Na dzisiaj to tyle, pisała do Was wasza wspaniałą Hera.  Żegnam się z Wami - łapa psiarze! 
AAA bym zapomniała !
Zapraszam do obejrzenia zdjęć - a jest ich na prawe sporo! na naszego fanpage :
https://www.facebook.com/pg/hugoandheradogs/photos/?tab=album&album_id=1916853988561438

4 komentarze:

Hau! Jeżeli post się spodobał, możesz pozostawić po sobie jakiś ślad - chętnie wpadniemy również na Twojego bloga! ~H&H DOGS